Spacer
Idę łąkami mokrymi od rosy
Błękit nad głową i śpiewy słowika
Dojrzałe trawy chylą swoje kłosy
Całe to piękno na wskroś mnie przenika
Jak słodkim winem upijam się ciszą
Smakuję powietrze lepkie od nektaru
A ptasie trele duszę mą kołyszą
I nadmiar szczęścia okrywa mnie falą
Nie pierwszy raz rwę traw kłosy dojrzałe
I białe obłoki liczę na niebie
Nigdy nie było wszystko tak wspaniałe
Bo wtedy..., nie kochałem ciebie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.