Spalone...
Nie muszę zamykać siebie
By usłyszeć ich krzyk
Niesłyszalny, co w oczach się skrył.
Opętane ogniem.
Cierpią.
Za mnie…
I mi podobnych.
Którzy zadowolenie znajdują
W ich śmierci…
Nie potrafię się śmiać
Mając we łzach
Ich krzyk.
Nie potrafię się pozbierać
Z corocznym
Piętnem „takich” dni.
Nie wiem czym jest człowiek.
Wiem, że dzisiaj stracił dla mnie
Swoją wartość….
Lubować się w śmierci innych?
Boże nie mów, ze tak będzie zawsze.
Podpalili.... Zabili... Bezradność
Komentarze (2)
Miło jest przeczytać coś całkiem innego...tak...ten
wiersz jest inny...takie mam wrażenie po przeczytaniu
jego...podoba mi sie temat i klimat bólu i żalu w
wierszu.
Wiesz kiedyś bohater wiersza się pozbiera ale nie
będzie już jak dawniej...
Takie piętno szybko nie znika...lecz moze ono się
tylko głęboko ukrywa. Ciekawy tekst wiec [+]