Spotkanie.
Juz biegniemy w nowy czas
dwa usmiechy, drzenie rak,
jakis spokoj tajemniczy
przyszedl, nie wiadomo skad.
I rozumiem, czemu dlugo
tak uwaznie w oczy patrzysz,
sny darujesz, mile cieplo,
niesmialosci cien wybaczysz.
Czy to gdzies muzyka gra?
O czyms wlasnie pieknie mowisz,
kolysaniem twoje slowa,
chyba budzisz to, co lubisz.
Juz niewazna ta kolacja,
my jestesmy glodni siebie,
a ma czulosc niecierpliwa
coraz mocniej lgnie do ciebie.
I pijemy dobre wino,
kelner sie usmiecha dziwnie,
swiat nabiera mocnej barwy...
Czy to milosc? Tego nie wiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.