Spotkanie
w tamten pamiętny dzień...
Stanął
człowiek słaby
na skraju
cudu rzeczywistości
Podparli go jakoś
a i tak
o mało co
Matki Ziemi nie obdarzył
wymuszonym pocałunkiem
kiedy sprytnie
zmieniła barwy
na przezroczyste
W dziwnie roztrzepane
umyte wiatrem
dłonie
wcisnęli smużkę
suszonych zębów
I wypchnęli go -
dobra wojna
na dobry początek
A człowiek
jak stał
tak stał na środku sumienia
okryty czerwienią zachwytu
chwiał się
na cienkiej podstawie
dozwolonych zachowań
miotał duszę
we własnych zeznaniach
On tylko
a może aż
po raz pierwszy zobaczył
Anioła...
styczeń '07
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.