Starość i zachcianki
To taka moja pisanina o czymś mi nie
znanym, o starości
Starość właśnie do mnie,wślizgnęła się
cicho
Nie wiadomo kiedy,weszła z gestem do
mieszkania
Chciałem wstać,zatrzymać to,to, co za
licho?
Jak tak można wchodzić bez pukania
Mam więc tylko siedzieć i nie zwiedzać
świata
Widzieć tylko, co przez okno się zobaczy
Ktoś chce ze mnie zrobić starego,
retro-grata
O! Nie dla mnie, taki los sobaczy
Witam ciebie młody- wygoniłem starość dziś
z mieszkania
wiem że wróci jucha bez gadania
Nie wystarczy zamknąć drzwi, okna i w
kuchni dymnik
wejdzie starość wtedy gdy otworzę drzwi do
sieni
Godzę się by weszła,pod warunkiem
istotnym
musi być młoda, zgrabna z oczami dwóch
jezior
winna być delikatna, oszczędzając swój
jęzor
i to że nie będzie mnie ciągnęła pod
kołdrę
A gdy to będzie czyniła subtelnie z seksy
mocą
będę się dawał udobruchać, szczególnie
nocą
Ile wytrzymam tych eskapad to wie ten na
górze
za dużo seksu, znajdę się niebawem w
anielskim chórze
To takie sobie pisanie o starości,
gdy jest się dopiero w podeszłym wieku
Bo wiem,że mam do dyspozycji jak fama głosi
życia więcej jak szeląg, jak jeden grosik
Bolesław to napisał i jest zadowolony z tej
pisaniny
Autor:slonzok
Komentarze (5)
Fajnie i z humorkiem Bolku. Tak trzeba. Pozdrawiam
serdecznie.
Piękny wiersz Bolesławie
Pozdrawiam serdecznie :)
Świetne! - więć masz się tak, jako i ja sę mam:
przjmuję ja - byleby do łozka - młoda - nie ciągnęla
nadmiernie - i - na stałe.
Serdecznie pozdrawiam:)
:)) mnie też się podoba takie pisanie, a ile w tym
humoru, autor wyraźnie puścił do czytelnika oczko :)
Pozdrawiam.
Wspaniały wiersz. Człowiek ma tyle lat na ile się
czuje. Starość nie chroni nas przed miłością.
Pozdrawiam serdecznie :)