Strażak Eryk
Rozkochałam w sobie strażaka Eryka,
co to wzroku mego jak ognia unikał.
W oczy nie spoglądał - na piersi i
owszem
(chętnie by je pieścił, i tłamsił - co
gorsza.).
Uwodził mnie głosem (miękkim jak
aksamit)
i canzony śpiewał pod moimi drzwiami.
Nawet wiersze pisał (białe, rymowane),
o żarze miłości, ledwie co poznanej.
Aż pewnego ranka cicho się zrobiło...
Już tak romantycznie i pięknie nie było.
Bo ktoś szepnął z nagła (gdy mnie w tłumie
minął):
- Eryka już nie ma. Eryk w akcji zginął!
Gliwice 08.11.2021 r.
Komentarze (11)
Smutny finał strażaka.
Pozdrawiam
Jeszcze raz dziękuję pięknie za poczytanie i
pozdrawiam serdecznie Państwa Komentujących :) B.G.
Aniu, masz rację, bo miało być "co gorsza" i będzie...
Pozdrawiam ciepło i dziękuję za spostrzegawczość :)
B.G.
Smutny, ciekawy wiersz, pozdrawiam serdecznie.
Faktycznie duży kontrast między radosnym początkiem, a
smutnym zakończeniem wiersza.
W sumie to wiersz życiowy.
Dobrego wieczoru życzę.
Początek taki radosny, obecujący a tu na koniec
smutek. Tak czasem bywa w życiu. Pozdrawiam
Ciekawie poprowadzona opowieść, zaczyna się wesoło, a
kończy smutno
(jak często w życiu bywa).
Chyba napisałabym "co gorsza" zamiast "co gorsze" -
warto sprawdzić. Miłego wieczoru Bereniko:)
Sławku, a może nie patrzył, bo był nieśmiały, choć
sprośności nie unikał... Pozdrawiam Wszystkich
serdecznie i dziękuję za poczytanie i wpisy :) B.G.
Jak ktoś nie patrzy w oczy, to znaczy, że ma nieczyste
sumienie (myśli ewentualnie też.)
Bardzo przyjemny wiersz w czytaniu, szkoda, że bez
happy endu.
Gdyby nie tragiczna puenta pomyślałabym, że jest to
wiersz o miłości. Ratownicy i strażacy, narażają swoje
zdrowie i życie, niosąc pomoc poszkodowanym i to jest
piękne. Zawsze kiedy słyszę sygnał wozów strażackich,
modlę się: Matko Boska, miej tych odważnych i
odpowiedzialnych ludzi w swojej opiece.
Pozdrawiam serdecznie.
Szkoda strażaka...smutny wiersz...
pozdrawiam