Stwierdzenie oszlifowanego księżyca
Wyłania się z niego prawdziwy, szalony posmak zamysłu rzeczywistości.
Jej niesmak miesza śmielej niż szalona
burza
a zlepek wrażeń przysypuje jęczące ślady
jako szklany mit
pragnący wrednej zagłady
przyczajonej w śpiewających różach
w tych które bukietami z cudów mogły się
stać
nawet kiedy już zrobiła swoje radykalna
nić
zmuszający do nie bycia sobą świat
Ona nie do końca przegrała
tak twierdzi księżyc oszlifowany
ten który nie utknął między złudzeniami
piejącymi
jako ciepła i naiwna skała
doprawiona wzmianką chciwej bramy
nad wyobrażeniami chaos siejącymi
Tylko nad nimi dojdzie do przełomu
lukrowanego
do tego który posieka grę
jako posypana zagadkami chwila
skroplona też stalowym nie
tym które uciekło wszędobylskiemu
dlaczego
tak jak rozbłysk przewracający
nawet te odczucia które trzyma szpila
wzmacniająca zamysł cuchnący
Komentarze (1)
Pozdrawiam kenaj. Dobranoc