o świcie
niebo żalu pełne
dopala się drogą
odległych gwiazd rzeką
niczym dębów widma,
jak języki ognia
wzniecone ostrogą
wznosi się wraz z ziemią
słońca złota wydma
na chwilę zastyga
trąb żałobnym graniem
lub żurawia krzykiem
w otwartą sień nieba,
przerwany lot ptaków
w szkle wyryty taniec
rozpada się trzaskiem
łamanego chleba
autor
pseudonim
Dodano: 2006-06-22 07:56:29
Ten wiersz przeczytano 612 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.