O świcie
Gdy noc się kończy ciemność zanika
słońce prostuje swoje promienie
tak bezszelestnie by nas nie zbudzić
świt swoim płaszczem otula ziemię
Złocistą farbą maluje niebo
ptakom do lotu każe się zrywać
jak za dotknięciem magicznej różdżki
natura swoje wdzięki odkrywa
Kropelki rosy błyszczą na trawie
jak najpiękniejsze świata klejnoty
na sto kawałków się rozpadają
kiedy swym skrzydłem muśnie je motyl
Ptaki świergotem swym obwieszczają
że się zaczyna nowy dzień życia
może się zdarzyć że właśnie dzisiaj
ktoś ujrzy światło w moich źrenicach
Więc już nie będę się wylegiwać
wstanę by jeszcze zdążyć przed świtem
pragnę co rano zmysły swe sycić
jasnego nieba pięknym błękitem
Komentarze (19)
Piękna scena wschodu słońca, ukazująca jak natura
stopniowo budzi się do życia, co dodaje uroku nowemu
dniu.
(+)
Co racja to racja. Przyroda daje ukojenie.
...ciepły, romantyczny i najważniejsze pisany
rymem...a to coraz rzadsza umiejętność:))
Oby Twój wiersz zarażał radością jak epidemia:)
Serdeczne:)