Syndrom sztokholmski
Idę
spacerkiem po szkle
z przepalonych żarówek
Za rączkę ze strachem
gdzie kłamstwa na szczudłach
I nic
tylko głaskać ściany
Wdychać smród
palonego plastiku
Od czasu do czasu
dmucham na chmury
żeby zobaczyć
złamane klucze
Jedyne źródło światła
zakryłem własnym cieniem
Bo i tak nie mam ochoty
wracać na Górę
Komentarze (6)
Wspaniały wiersz :) Już od samego początku dobrze się
czyta. Metafory świetne,doskonale oddają nastrój
wiersza :)
P.S. Dziękuję za tak obiektywną ocenę w moim
wierszu :) Pozdrawiam.
Wiersz niebanalny z akcentami psychodelicznymi.
Zaciekawia i zatrzymuje. Pełen niedomówień - czyli
zawiera całkiem sporo cech dobrego wiersza :)
ja bym raczej powiedziała ze to walka z samym sobą
cheć zmany w swoim zyciu lecz kłamstwa i obłuda innych
ludzi sprawiają że nie ma na tyle odwagi aby
przeciwstawić sie temu wszystkiemu,chowając sie w
bespiecznym dla siebie miejscu....wiersz bardzo mi sie
podoba masz plusa i moje uznanie.pozdrawiam
wiersz bardzo intrygujący ... temat można nagiąć do
sytuacji .. niezły)))
kłamstwa na szczudłach,Spacerkiem po szkle
z przepalonych żarówek...podoba mi sie
wielowymiarowość twoich wierszy,kłamstwa rzeczywiście
mają coś z kalectwa.,,Syndrom sztokholmski''+
metafory użyte w wierszu świadczą o głębokich
przeżyciach,są jakby odzwierciedleniem strachu a
jednak...jednak na tyle masz odwagę aby przeciwstawic
się i pokazac odwagę przed strachem który
był..początek wiersza inspiruje do przebrnięcia przez
jego resztę ,zawiłą choc przejżystą w wymowie,dobra
forma wiersza..