Syzyf
Wpatruję się w noc ciemną.
Nie widzę nic-
ani za mną, ani przede mną.
Słyszę-
wiatr szumi w liściach
mroczno-gwiaździstych.
Pod niebem dusznym od moich zmyśleń
i zapomnianych bólów przepaścistych.
Zaginam palce w niemożności.
W nieodgadnioną niespokojną
twarz wtulam noc
i myślę-
kamień mój stacza się z wysokości.
Komentarze (8)
Holly23. jakim cudem ty masz jedną stalówkę? Puenta
rewelacyjna. Poważnie.
...wiatr szumi w liściach mroczno-gwiaździstych.
Pod niebem dusznym od moich zmyśleń i zapomnianych
bólów przepaścistych...
ten fragment podoba mi się najbardziej.
No ciemna a jak ma być jasna? Białe noce nie u nas :)
Takie życie, że jednemu pod górę i wiatr po oczach,
tak bez końca, pozdrawiam:)
piękny opis:) pozdrawiam
kamień mój stacza się z wysokości...
niech leci , może następny będzie lżejszy :)
Pozdrawiam :)
.. nieuchwytnie
myśl napisze wierszem ...
cichą strofę
dobrych s e r c . . :)
Dooobreee! Ale urwał! Daj kamienia!
a tak serio to mi się naprawdę podoba - uniwersalny
przekaz podparty na trochę może wyświechtanych, ale
wciąż aktualnym archetypie Syzyfa. Ciekawi mnie jedno
- jeśli w 1992 roku autor pisął już tak dobre rzeczy,
to ciekawe, co pisze teraz - czy popchnął swój głaz
kilka stóp wyżej, czy runął bardziej na dno ;)