Szara rzeczywistość
Co za bydlę wlazło mi na plecy
Choć niektórzy zwą to "na barana"
Trzeba być kanalią, by codziennie
Nad kimś innym znęcać się od rana
Przecież nie dam rady na głodniaka
Nosić kogoś kilometry długie
Ciągle to powtarzam, ciągle proszę
Tyle, że do ściany chyba mówię
Najpierw ktoś mnie kopie, szarpie, rzuca
Potem znowu ściska kolanami
Czasem mnie zostawi i zapomni
Jakże często skuwa łańcuchami
Chciałbym, by mnie wreszcie ktoś polubił
Przywiązanie też okazał szczere
Zadbał o mnie, kochał i hołubił
I cóż z tego, że jestem......rowerem
***
"Rowerki wszystkich krajów łączcie się"
I właścicielom dajcie czadu
Potem społeczny ruch załóżcie
Ruch Wyzwolenia Jednośladów
Kolejny kawałek z serii Personifikcje
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.