Szklana miłość s
Wspinając się do nieba ślizgam się
wzruszony,
po szklanej ścianie góry błyszczącej od
rosy.
Wiatr rozwiewał miłości długie szklane
włosy,
i kometom złocistym zaplatał ogony.
Szklane niebo rozkwitło w barwach
podniecenia,
gdy na szczytach ekstazy całym ciałem
drżałaś.
Piersi twe falowały - ciężko oddychałaś,
a noc ciemna zbierała spełnione
pragnienia.
Cienie szklanej rozkoszy pachnące
pieszczotą,
tuliły się do siebie na skoszonej
trawie.
Gwiazdy lśniły iskrzące świetlistą pozłotą
-
zaglądając nam w serca niezwykle
ciekawie.
Z ciała rozpalonego szczęście zlizywałem
-
od rozkosznej miłości całkiem zwariowałem.
Komentarze (26)
Piekny sonet Powiedziałabym ze erotyk
Bardzo mi się podoba
Bardzo lubie sonety ale chyba nigdy nie uda mi się
napisać :(
Pozdrawiam serdecznie :)
...sonet przepełniony szklistością:))
pozdrawiam Andrzeju...
Dwa razy mnie wylogowało, komentarz poniżej,
pozdrawiam Andrzejku
I piękna jest szklana gdy z dawna oczekiwana...
przeczytałem z radością, zaintrygowany tytułem i się
nie zawiodłem, pięknie sonetem opisana miłość
I piękna jest szklana gdy z dawna oczekiwana...
przeczytałem z radością, zaintrygowany tytułem i się
nie zawiodłem, pięknie sonetem opisana miłość
Piękny sonet pozdrawiam serdecznie;)
Uważaj! Stara baśń ludowa mówi, że na szklanej górze
czekają na człowieka rozmaite pokusy. Jeśli jednak
ulegnie im i zboczy z prostej drogi - zostanie
zamieniony w kamień. Ale za to, kiedy kusiciel(k)om
nie uda się go namówić do porzucenia obranej drogi i
dotrze na szczyt - znajdzie tam źródełko cudownej,
żywej wody.
piękne strofy choć szklana miłość bywa krucha jak
szkło szybko pęka
pozdrawiam Andrzeju:)
szkalna miłość - kruche szczęście...
zatopiłam się w tych obrazach :)-piękne wersy
-pozdrawiam
Przepięknie to opisałeś :)