Szydło
Wiję się gdzieś pod stołem,
kiedyś miałam siłę.
Nie wiem. Byłam?
Dopiero teraz jestem?
Lęk odbiera niektórym mowę,
zabrakło jej. Dźwięczna nicość,
obok mogę być, pośród
zręcznych, podręcznych,
ładnych, może gładkich.
Ale...
Brak wywierca dziurę,
rozproszenia dają radę.
Ucieczka w ich krajobraz
rozwarstwia bardziej.
Możesz więc czytać
strona po stronie, zakazane
wersy. Nie sklejaj po latach
rozlecę się na strzępy.
Wolę być zszyta, sztywna,
przeźroczysta wiosenna mgła.
Komentarze (21)
Panie Bodku, pozdrawiam :)
Samotnosc wyziera z kazdego wersu...
Pozdrawiam Autorke. :)
:)
Snoop, cóż tak przepraszasz? ;P. Spokojnie,
pozdrawiam.
*przepraszam, się zapędziłem
To nie uwaga tylko propozycja, cóż żeś taka
stateczna?
Snoop,ok. Dzięki za uwagę.
*No dobra, chciałem się wymądrzyć, pff. Fajnie
piszesz. Pozdro
Możesz więc czytać
strona po stronie, zakazane
wersy. Nie sklejaj
po latach rozlecę się na strzępy.
-tak to lepiej wygląda, zaufaj mi (śmieszne słowa,
co?:)
Snoop jak Tobie piszczy, to niech piszczy. Pozdrawiam
serdecznie ;).
piszczenie w trawie
zgrabnie przełożone na j. polski
Belamonte miło, że do mnie wpadasz. Pozdrawiam
serdecznie.
ładne, też chciałbym być chyba taką luźną kartką, nie
marmurową tablicą. Pozdrawiam
Valanthil, pozdrawiam :). Dziękuję za poświęcony
czas.
Szycie to leczenie skutków, ale inaczej się nie da.
Jak się rozwarstwiło, to już będzie szło dalej.