Taki los...
Od pierwszej sercu zadanej rany
wiedziała, że będą kolejne,
gdyż los człowieka tak dziwnie jest
tkany,
najbardziej boli, gdy bliskie zadają je
ręce.
Mówiła sobie, że czas się nauczyć,
walczyć o siebie i swą własną godność,
lecz cóż gdy dusza nie chciała
zrozumieć,
że czasem ma sobie pisaną samotność.
I choć rozsądek tłumaczył jak dziecku,
iż siła tkwi w środku i trzeba ją
znaleźć,
szukała miłości, gdzie bądź – po
sąsiedzku,
by po raz kolejny dać serce swe zranić.
Dziś ran zadanych nie sposób policzyć,
cóż, że się blizny goją, kiedy nadal
cierpi,
i ciągle otwiera swe serce na oścież,
kokonem otula z nadziei pajęczyn.

yolkaw

Komentarze (4)
człowiek bardzo spragniony miłości szuka jej na oślep
i często przez to się rani. Bardzo smutny wiersz.
Fajnie pokombinowałaś z tymi rymami :). Wiersz
faktycznie smutas!
treść jest ciekawa , a jeśli ma to być rymowany wiersz
to po pierwsze nad rymami popracuj bo są niedokładne,
brak również poczucia rytmu dlatego ,że nie zważasz na
formę wiersza...masz dużo do nadrobienia. ale jeśli
go oszlifujesz to coś z niego będzie.
Pozwalała siebie ranić i wciąż szuka miłości...bo to
taki los...takie życie