Ten wieczór...
Taka zimna noc
a ja grzeję się
chorymi myślami
otula mnie
ramię samotności
a smutek
głaszcze po policzku
ktoś puka
słyszę śmiech
zza drzwi
kto tam?
to ironia
śmieje się z losu mego
a on?
parodia - nie los
siedzi w kącie
tak, w tym ciemnym
tam po lewej za kredensem
jeszcze przez
szczeline w oknie
wkradło się
przygnębienie
i tak razem
śmiejemy się
z losu
mego losu.
autor
Tysia
Dodano: 2004-09-11 09:41:40
Ten wiersz przeczytano 466 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.