Terapeutyczny wiersz
Tyle z tego dnia ocalę czasu
ile kartki skaleczę słowami
tyle w świecie po mnie zostanie
ile liter wykuje w marmurze
ludzkich pamięci
wszystko ulotne jak chwila
prawdziwe niczym powietrze
niczego nie zatrzymasz
przeminie z tobą lub bez ciebie
więc jaki sens jest chcieć
z prochu powstałeś w nim skończysz
jak mgnienie oka zamkniesz powieki
bez pytania czy już czas na sen
zabiorą wszystko cieniem obdarują
tyle z twoich marzeń realizmu
ile schowałaś przed światem
dla niego czy siebie podzieliłaś na pół
teraz dwa drzewa jeden pień
w korony liściach gdzieś szeleści sens
na jutro wczoraj i dziś
czy słońce wzejdzie jutro kolorowe
czy deszczowy dzień mało ważne
kiedy jest coś co uśmiech maluje na
twarzy
ten prawdziwy co nawet złe dni
potrafi przetrzymać, dobrnąć do końca
kalendarz zamknąć ostatnią łzą
spadającą z tęsknoty za tonem głosu
wybrzmiałego w pustym pokoju,
drodze, polu, samochodzie wszędzie
tak brak czegoś jak kiedyś cieszyło
im więcej było tym bardziej brakuje
słońce smutną miną patrzy w moją twarz
nawet deszcz nie moczy, nie koi
cały świat za szybą gdzieś obok
swoim rytmem cieszy ludzi
może przyjdzie jeszcze dzień
co zamąci w sercu zaszumi w głowie
gdzieś tam taki na mnie czeka
ja to przecież wiem
więc po co to pisze wszystko zapytasz
bo tak czasem łatwiej
kiedy smutek na papierze
na duszy jakby lżej.
10.03.2009
Komentarze (3)
Punta wiersza bardzo prawdziwa. Wolę krótsze wiersze,
ale przyznaję, że Twój przeczytałam z ogromnym
zainteresowaniem.
o tak na pewno lżej - wiersz czytałam jednym tchem -
pozdrawiam.
uczucia opisane krzyk duszy wołanie serca smutek w
ciemności to otwarcie człowieka na siebie poznawanie
tak to też gładzenie tego co boli Dobry Prawda Duży
plus