Tęsknota wiary...
Wiatr rozkołysał drzewa
Cisze przerwał Pegaz
Sowa pohukiwała
- Ja w cieniu stałam...
Z Bogiem rozmawiałam:
Prosiłam – chcę być szczęśliwa
Chcę żyć w cudownym ogrodzie
W domu na wodzie
Para łabędzi tam pływa...
Otulony dom był tęczą:
Deszcze spadają kolorowe
Motyle siadają mi na głowie
Ja biegnę kładką marzeń
Szukając wrażeń
Otwieram złote wrota
Ogarnia mnie tęsknota
Odwracam się pełna niepewności
Niebo pełne tajemniczości
Ciebie widzę tam
Lecisz na Pegazie mój Ikarze
Stoję na ziemi podziwiam lot
Czy przylecisz i zabierzesz mnie -
- Tam gdzie marzenia są...
Dla mojego męża...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.