To dopiero była noc
Poszedł Sylwek na Sylwestra,
Kielich, rybka...-gra orkiestra.
Wodzirej prowadzi w tany
Choć już nieźle jest zawiany.
Po północy, po życzeniach-
Większość dam swe stroje zmienia
By pokazać to i owo...
Wszyscy bawią się bombowo.
Poszły w niebo fajerwerki,
Pan Mieczysław...zgubił szelki,
Mieszko liże silikony...
Pech, że to nie własnej żony!
Co jakiś czas Eustachy...
Sprayem zrasza swoje pachy
Duszno, gwarno-ktoś gdzieś stęka
...Ponoć mu wypadła szczęka!?
Krzyczy babcia klozetowa,
Że w kabinie trwa rozmowa...?
Damsko- męska zdań wymiana
Aż dołem leje się piana...
Bodyguard wkroczył do akcji,
Pomógł klozetowej babci.
Sto lat śpiewa gość na górze,
Trwaj Sylwestrze jak najdłużej.
Kiedy ranne wstały zorze...,
Zniknął łosoś i węgorze...
Pod stołami puste flachy...
I kto powie mi, że Lachy;
Są smutasy i bez klasy...!
Że do bani są znów czasy...
Że tylko bawi się góra...
Kto tak powie- ten jest ciura!?
01.01.2008
Tym, co śpią jeszcze i tym, co już wstali ...i tym co wczoraj miarkę przebrali... Niech ten Nowy Rok wszystkich darzy, Zdrowiem, uśmiechem na każdej twarzy.
Komentarze (1)
Zabawa sylwestrowa w całej swej życiowej krasie
opisana tak, że buzia się śmieje z naszych ułomności.