to tylko happening
w obu teatrach ci sami aktorzy,
choć atrybuty są odmienne z gruntu.
na scenie życia można włożyć maskę;
między wersami powiesić zazdroskę.
na deskach życia aktor bywa szczery;
w świecie bez twarzy - ledwie
autentyczny,
mniemając - nie ma dla odniesień miary.
próbuje wygrać, zagrać, nigdy przegrać.
staram się wnikać, obierać z kreacji,
zmywać makijaż albo zmywać głowę.
prostuję loki, piłuję pazury
płaczę, gdy naga jak łazarz, cebula.
w dwóch światach żyją te same uśmiechy,
te same krople, identyczne cienie.
gdy mrużę oczy i próbuję wzrokiem
objąć z widowni spektakl rozwarstwienia.
Komentarze (58)
grusz-Elu, a ja dziękuję Ci za przywołanie Barańczaka
- to sprawy tak uniwersalne, że nawet podświadomie
można zderzyć się, myślami :)
Sylwio, to cytat! To nie moje sformułowanie i
absolutnie nie adresowane do Twojego tekstu. Nie mam
najmniejszego zamiaru, by wpędzać Cię w poczucie winy.
Nie wie m o jaką winę Tobie chodzi ...ja nie czuję się
winna przeciez niczego nie zrobilam ...czy to żle że
pragnę spelniać dziecięce marzenia...moje dzieci
zawsze mogą namnie liczyć ...czy to źle...?Ani nie
zmuszam..aninie zabraniam...poprostu jestem...w
przeciwieństwie do niego...
"bycie sobą to wolność, a większość z nas osiąga ten
stan - sama na sam; na sto procent, w trumnie" - Bomi!
Dopisuję Cię do listy moich ulubionych aforystów!
Genialne, głębokie, celne i inspirujące!
bardzo ciekawe rozważania, jak zawsze świetnie ujęte
Twoim zaczarowanym piórem,
myślę, że bycie sobą to wolność, a większość z nas
osiąga ten stan - sama na sam; na sto procent, w
trumnie :)
miłego dnia, grusz-Elu
A J. Tischner tak: "Bycie sobą nie może być zbudowane
tylko na aktach bohaterstwa. Jestem sobą także w moim
grzechu, w mojej skończoności, w mojej winie!"
Bycie sobą - naturalność... O. Wilde ujął to tak:
"Naturalność to bardzo trudna do utrzymania
poza."
Bycie sobą jest bardzo trudne ,kiedy wszyscy wkoło
mają odmienne zdanie i kiedy wydaje im sie ze lepiej
wiedzą co jest dla kogo dobre.Pozdrawiam.
Czy bycie sobą jest naprawdę takie trudne. Ja wiem, że
te pytanie jest z gatunku filozofii, dziś nic nie jest
czarne i nic nie jest białe.
Pozdrawiam
Myślę, Sylwio, że gra pozorów nie wynika z jednego,
czy z jednoznacznego powodu. JużBeorn zauważył, że
role bywają różne i mają różne zabarwienia. Pozdrawiam
:)
Mądre ...refleksyjne prawdziwe...nic nigdy nie jest
albo czarne albo białea zperspektywy obserwatora to
już zupełnie wyrwane z kontekstu i zupelnie nie
obiektywne,najczęsciej niesprawiedliwe...dlatego
pewnie...ludzie wolą ''grać''pozory...inaczej zżarli
by ich żywcem..czyż nie tak?
Beornie, tu nie masz za co przepraszać - czytam i
analizuję Twoje słowa, z którymi nie ma jak się nie
zgodzić. Cieszę się, że mogłam swoimi wersami
spowodować Twoje rozważania.
Jak zwykle jesteś wnikliwym Odbiorcą. Warstwy cebuli
pieczołowicie obierasz i umiesz wyrazić precyzyjnie
właściwości każdej kolejnej.
Dziękuję.
Rozwarstwienie, dwoistość naszego bycia w życiu.
Świetnie to nazwałaś;
scena życia i deski życia, a przecież łapałem się na
tym, że często noszę maskę i gram rolę nawet gdy nie
ma publiczności.
Dla kogo to robię, czyżby dla siebie? To bez sensu.
Socjologia doskonale opisuję przyjmowanie ról
społecznych. I to jest w jakimś tam sensie zrozumiałe.
W domu przed dzieckiem jesteśmy ojcem lub matką
zakładając maskę rodzica i jest to szczere i
autentyczne, niemniej jest rolą.
Inną rolę przyjmujemy w pracy z kolegami inną z
przełożonym.
Zmieniamy automatycznie słownictwo, sposób poruszania,
mowę ciała. I to są maski społeczne, role, które
pozwalają na koegzystencję. Ale są jeszcze inne maski.
Te pod, którymi ukrywamy swoje prawdziwe ja. Maski
obłudy, obojętności i...
i można by tak wymieniać. To są dwa różne teatry
życia.
A ty grusz-elo doskonale to uchwyciłaś w swoim wierszu
pobudzając do refleksji.
No i teraz muszę cię przepraszać, że tak się
rozpisałem pod twoim wierszem.
Pozdrawiam serdecznie. (+)