towarzysz
transparentny stróż mojego ego,
nic i nikt , bezduchy pomiot promienia,
mówią że moim dobrym jest kolegą,
lecz bez ustanku się zmienia,
figluje ,tańcuje ,skacze ,pląsa,
potrąca ,wraca, zakręca ,znika,
łazi po innych ,pyskach,wąsach,
by naraz stopić się w unikach.
To ja wypluty i wypruty,
bez duszy ,serca, bez ciała,
bez czucia ,wstydu, i bez buty,
kreaturka odważnie nieśmiała.
To ja światłem zrzutowany,
bezgrubnie długi i szeroki,
stopami razem znitowany,
wespół ze sobą stawiam kroki.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.