Tunel życia
Chciałam przeprosić pare osób za pewne zdarzenia... Radek zmarzmy wszystko...
Podążam wśród ciemności
Mam sama siebie we własności...
I tylko echo słyszę mego serca bicia.
Nawet nie dochodzi do mnie oddech czyjegoś
życia..
Otoczona ciszą i ciemnością
Zastanawiam się nad swoją przyszłością
Najchętniej nazwałabym ja marnością...
Nie potrzebną dla wielu nicością
Tunel długi i pusty
Niczym ocean a wśród nich same porosty..
Nie widzę początku ni końca
Tak tkwię w bólu do niekończącego się końca
Bez radości nadziei wiary słońca
Którego promienie budzą we mnie energię
Życia brzemię...
Tak stoję
I się przed własnym strachem i myślami
bronię...
I tylko czekam, aż pierwszą łezkę uronię
Lecz nie da się...
Suchość mi doskwiera
Ma dusza wciąż się poniewiera;
Wśród śmieci i brudu
Niekończącej się hańby i wstydu....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.