Twórczy ratunek
Jest wieczór, a będę siedział i do rana!
jeśli nic nie napisze.
Głowa kipi od myśli, chcę spać
lecz to niemożliwe.
Napiszę kilka słów na tyle gorzkich
by przyniosły ulgę i wzniosły ciszę.
Będę koronował dobro, którego nigdzie nie
widzę.
Napisze ze miłość jest samotna i dlatego
taka wielka
niezrozumiana i niepojęta.
O losie napisze szydercy doskonalmy
który z poczucia humoru słynie nie
małym.
O dzieciach które biegają beztrosko po
trawie
ach jak im zazdroszczę duszyczki niewinnej
głupiutkiej i malej.
Napisze o sobie kilka slow wzniosłych gdyż
podobnie jak los od ironii nie stronie
nazwę sie mrówką i władcą świata, żaglem
sterem... dziurawą burtą.
I wspomnę o Tobie Boże bycie doskonały
który jesteś tak wielki że aż
niewidzialny.
Na koniec powiem ze to jest początek,
przełamie sie wpół, zatopię w
nieświadomości.
A rano wstanę i zjem na śniadanie tą
kolacje
której wczoraj zjeść nie zdołałem.
Komentarze (1)
bardziej podoba mi się zakończenie niż początek...to
kiedy zaczynasz pisać o sobie, kim jesteś...no i dwa
ostatnie wersy po prostu świetne!!! Gratulję