tylko piesek
narysowałam domek
milutki i cieplutki jął się zdawać
koło niego stanął dębowy płotek
i skroma buda
równie skromnego psa
domek miał okien pięć
każde z nich innym kolorem się chwaliło
drzewa zyskały zielonkawe korony
jabłka
szkarłatnych rumieńców
a mój pędzel dalej zgrabnie
zasuwał po białym papierze
tylko piesek się nie zmienił
nadal się nie ruszał
nie zamerdał ogonem
i wciąż wpatrywał się we mnie
swymi martwymi ślepiami
Tramwaj na przystanku Czerwone światło mimozy Kroczące dziecko Na pasach zagłady
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.