***
Zegar wisząc na ścianie odmierza swój
posępny
melancholijny czas, patrząc wciąż na
mnie
zadaje pytanie: czemu ja taki
niedostępny
chowający swe bóle i troski tak głęboko na
dnie?
Wisi ospale w swym drewnianym pudle,
czarując
me smutne oczy swoim wielkim rozmiarem
odpowiadam mu szczerze, na razie w myślach
próbując
że gonię za cząstką, gonię za utraconym
żarem,
które w swym sercu chowałem, trzymałem jak
skarb
które było dla mnie cenne i życie
napędzało
lecz teraz gdy to straciłem mój byt nie
jest nic wart
a czas który odmierzasz ubywa i wciąż go
tak mało, mało, mało.
Czasu ubywa i osoby również. Liczę i odmierzam kiedy następna osoba. Teraz zostały 3-4. Kiedy zostanę Ja i tylko Ja?
Komentarze (4)
Chciałbym mu także móc powiedzieć " na razie".piękny
wiersz.
słyszę tykanie tego zegara
Prawdziwe emocje. Peelu, może jedni odchodzą ale
przyjdą inni, czego Ci życzę. Serdeczności.
Interesujące . Zegar taki zapatrzony w siebie.