Ukojenie
Lat już jej nikt nie liczy.
Stara, przybrudzona
- farba z niej schodzi.
Grat do degradacji
Stoi i milczeniem wypełnia ciszę.
Nie marudzi na grzejące Słońce,
Ani deszcz nielitościwy.
Bezbarwna.
Stojąca w bycie niebytu.
Połamane deski starciły swą ważność,
Ale ona pamięta...
Lata najpiękniejsze
i Ją
i Jego
Niewinnie zerkali na swe purpurowe
twarze,
Niepewnym krokiem się zbliżali.
On bardziej z przodu,
Ona bardziej z tyłu
- a cisza była ich melodią miłości.
Przysiadwszy na afrodyckiej ławce
Dłonie ich się musneły.
Zapłoneła iskra:
Słowik przestał śpiewać,
Woda zastygła w bezruchu,
Powietrze chłonność straciło.
I nie istniało nic.
Tylko Ona i On
i ławka.
Uśmiecha się teraz skrycie
i rzece:
,,Mogę dalej pogrążyć
się w swym niebycie''.
Za wszelkie poprawki dziękuję, sama ich jakoś nie spostrzegłam :)
Komentarze (5)
podoba mi się i to bardzo postawa tej ławki :-)
(wydaje mi się, że w wersie "Grad do degradacji"
powinno być słowo "Grat")
Ciekawy życiowy wiersz.
Wspomnienia,,refleksje,,,samo zycie,,,
tesknoty,,nadzieje,,,ciekawy wiersz,,
pozdrawiam swiatecznie.
scenka taka niewinna a ile ma w sobie emocji
Witaj -ciekawy wiersz
chyba z pośpiechu -w słowie iskra - brakuje "r" i
chyba powinno być " Nie marudzi"
ale to szczegół bo reszta ok.
pozdrawiam