Ukraina. Drobiazgi i Drebiezgi
1.
Uciekinierkom niepotrzebne
śmierdzące adidasy i polar
przepocony; zamiast na dzień
kobiet podaruj majtek tuzin,
dwie piżamy, Diora perfumy...
2.
Tu wojny nie nazywa się wojną
ani lęku - ciszą, gdzie ponad
nieba chabrowym płatkiem nim
mroźną facjatę wyciera słońce.
Krzyk dzieci tłumi szept matek
3.
Wojna to obojnak
lub maciora, która pożera swój
miot przed minutą zrodzony:
Strach ją przeleciał -
ot taka sobie kałmucka zdymka
4.
Ballady Okudżawy? Na rozkurz,
gdyż nie "wybaczam piechocie"
ani nie wierzę łzom wierzby
siostrzanej. Świat otworzył
oczy i dostał ostrej sraczki
5.
Kto zabroni mi przestać kochać
wiersze Achmatowej i modlić
się za Zamęczonych z gułagów?
Czy dawnych reżimów Ofiary już
rozpuściliście w solnym kwasie?
6.
Jak w opowieści fantasy:
pejzaż z wojennych najbardziej
wojenny: zagajniki, asceza
borów, błoto, zasieki, wbita
na palik oślepiona męka...
7.
Stopniał śnieg z powietrzem.
Szpital trafiony rakietą. Pani
Śmierć zabrała ze sobą dwóch
z personelu i chorego na płuc
infekcję. Zgoniono na Covid
8.
Kremlostwo wypierdziało, że:
cała zieleń Ukrainy pod topór
do pni, korzeni: Wasze niedo-
czekanie wrzasnęły dziwożony,
mamy przecież ostre zęby piły!
9.
Nie zmęczysz mnie czarna wojno
na Zielonej Ukrainie; naj-
wyżej dopowiem ci, że byłaś do
przewidzenia jak przewidywalne
jest zawsze imperium Bestii
10.
Wraca bolesne, rozdrapane:
"Wołyń, pamiętamy"! Właśnie
ukraińska babcia otruła 8 żoł-
daków gdy ja w tym czasie daję
bułkę tułaczej matce i dziecku
11.
Lęk prosto z reklamówki za-
siedla ich zawartość, gdzie z
niczym przemieszczany dobytek
chrzęści karimatą płynąc łzami
wiatru znad Czarnego Morza
12.
Miłości nigdy nie ubędzie, gdy
się nią przez siebie podzieli
jak opłatkiem: swym ostatnim
giezłem w czasie powietrza,
głodu, ognia, potopu i wojny
13.
Ambasador poucza, co uczynić
ma III RP, od której domagał
się niegdyś 19 powiatów. Tam
gdzie kości bezimienne - alarm
Czy znów pokrwawi się Wołyń?
14.
Czy wystarczy determinacji, by
choć raz na tydzień uszykować
minipaczkę dla siostrzanej
Rusinki, której nieoczekiwanie
zleciał na głowę jej dach?
15.
Nie ma lwowskiego domu, ale
jest Polska: został kilim
huculski i Ukrzyżowanego obraz
z Milatyna. Jęczy strażacki
alarm, bo wokół płoną trawy
16.
Pani Wojna demonstruje:
blizny drzew, rany ziemi
pod bezcieniową lampą
zabójczo szafirowego nieba -
Aż dygoczą zgrozą Dzikie Pola
17.
Wróbli zduszony świergot, i ta
cisza. To ona krzyczy bez-
dechem, że: Wojna! Wypada po-
czekać, by ukryli się ludzie:
a na warcie wciąż polskie lwy
18.
Bez złotej Ukrainy są nieważne
wszelkie imieniny, gdzie przy
biesiadnych stołach zasiadają
"sokoły" i sypie się mak roz-
bijanego ze śpiewem dzwonka...
19.
Kto sprawdzi obecną tożsamość
Ofiar pożogi i wojny? Boże
przebacz, ale wciąż powidokiem
rozerwany końmi, syn Polski
i Rusi: Oficer-poeta Z.J.Rumel
20.
Dziś pisankowe obłoki barwy
skorupkowej na porannym - jak
majolika - niebie. Wielka Nie-
dziela tym razem jajkiem się
nie dzieli, lecz moim smutkiem
21.
Mgielny kwiecień różowieje
cudowną krzewuszką, bieleje
śliwą tarniną i milczy... Nie
usłyszę "krzyku wiosny": Pani
Lilka i ja płaczemy nad wojną
22.
Leo semper vigilat:
Lew czuwa wciąż nad Orląt
cmentarzem w noc Zaduszek,
ale z wiosną zawsze spogląda
na zachód oddychając Polską
23.
Rezurekcyjne dzwony do Rzymu
nie poleciały; ano... Syreny
zatrzymały i strach niby ta
rozdziawa; za nie opchnęła
Jałta perłę w Polskiej Koronie
24.
Dwa majestatyczne lwy i szkrab
lwiątko dyskurs ożywiony wiodą
Befano, pani kresowa nie pod-
słuchuj! Spiżowy bandera gotów
się zamienić w płynny ołów!
Komentarze (14)
Kazimierzu Sz.: Czynię - wobec Ciebie - podobnie :)
Lidio Twoje refleksje zatrzymują i skłaniają do
głębokich przemyśleń, pozdrawiam ciepło.
"falkon", nie udawaj "sokoła", bo nim nie jesteś. No
może, mówiąc po lwowsku sflaczałym "kutkiem"? :p
Będąc w jednej z tych opisanych, wcale się nie męczę
;-) Tobie natomiast radzę, byś dał sobie siana i pod
tego rodzaju utwory nie wędrował!
Capito, stworku-trollku? Chyba tak ;-D
Życzliwie :)))
Nie męcz się kobiecino, daj spokój
Dziękuję Wam, Drodzy, za Wasze naprawdę budujące
słowa, dlatego - chyba już na koniec? - pod
niniejszymi refleksjami podesłałam komu trzeba
wcześniejszą enuncjację:
07.04.2022 22:04
Dużo wyświetleń, komentarzy jak na lekarstwo, czego
się zresztą spodziewałam. Przedwczoraj, po kolejnym
pianiu o - moim skromnym zdaniem - samozwańczym
ambasadorstwie rządzących dot. "kwestii ukraińskiej",
już nie wytrzymałam i podesłałam komu trzeba
następujący elaborat:
"Szanowni Państwo,
na portalach, tzw. prawicowych, kiedy przy Waszej
proukraińskim orgazmie co rusz przypominam -
pseudodziennikarskim PiSmakom - o strasznej historii
sprzed lat osiemdziesięciu czy nawet stu [obrona
Lwowa], bywam nierzadko wyzywana od "ruskich" [?] onuc
i im podobnych indywiduów. Oczywiście pod warunkiem,
iż zostanę łaskawie dopuszczona do głosu, bowiem
"Orwell wiecznie żywy" wszędzie tam, gdzie panoszą się
tzw. moskalskie geny.
W żadnym wypadku nie jestem nastawiona wrogo do
Rusinów [aktualnie "Ukraińców"] gdyż są to ludzie mnie
tożsami, od których i ja pochodzę, czyli z bardzo
starej [od ponad 650 lat] ruskich "herbowych", nie
mogę jednak znieść szowinizmu probanderowskich
politykierów, przed którymi nasz rząd [musiałam
niestety na tych durniów głosować, ponieważ innego
wyboru nie było] pada plackiem przed tymi, którzy
m.in. nie tak dawno:
a) nie przepuszczali polskich tranzytów przez ich
teren;
b) nie dopuszczają polskich dziennikarzy na
konferencję prasową,
c) bezczelnie zakłamują w polskich szkołach na dawnych
Kresach historię o Banderze,
d) jak mogą, to wszędzie tam wieszają te złowieszcze,
czerwono-czarne szmaty na naszych przygranicznych
terenach. Za to teraz, to jak mogą, wkręcają nas w tę
ich - przepraszam za wyrażenie - zasraną wojnę.
Wreszcie: do chwili obecnej kości Pomordowanych
rozwiewa wiatr, jednak zaatakowane "Zełeńskie bidusie"
co rusz krzyczą o ludobójstwie.
Fakt: wojna bywa straszna, okrutna, nieprzewidywalna,
dlatego wobec uciekinierów zachowuję się tak jak
nakazuje mi Dekalog, więc w tej materii nie mam
swojemu sumieniu nic do zarzucenia.
Przypomnę Wam jeszcze i następną, nader bolesną rzecz:
czynicie Państwo ze śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Nad-bohatera. Zapewne słusznie niemniej: w 2008 roku,
kiedy przypadała 65 rocznica Wołyńskiej Rzezi, dlatego
ocaleli oraz ich potomkowie proszą Pana Prezydenta o
osobiste uczestniczenie w ich uroczystości za
Pomordowanych.
I co? Śp. Pan Prezydent idąc za radą swoich
proUPAińskich doradców, zwyczajnie się wykłamał, bo...
etc., etc.
W tych uroczystościach nie było żadnej chęci zemsty,
lecz jedynie wołanie o Boże Miłosierdzie i dla
Zamęczonych, i dla Oprawców. Wówczas - mocno
wstrząśnięta - pomyślałam o Bożej karze, ponieważ krew
Niewinnych z płaczem zwróciła się do Boskiego Sądu
oraz osądu. W dwa lata później wydarzył się
Smoleńsk???
Mam dość Waszego wyłażenia przed szereg; wypowiedzi
przez tzw. w randze generalskiej głupich wojaków,
Waszych niedouczonych pseudo publicystów, często-gęsto
na bakier nie tylko z historią, lecz przede wszystkim
z ortografią, czy durnowato rozradowanego premiera lub
podobnego mu pana ministra Hau-Hau, znaczy Raua...
Będąc solidarnościową [podziemną redaktorko
publicystką] a później dziennikarką interwencyjną oraz
skromną radną osiedlową w latach 1990-2002 zapowiadam,
iż w miarę swoich skromnych możliwości upomnę się
także o:
Kto sprawdzi obecną tożsamość
Ofiar pożogi i wojny? Boże
przebacz, ale wciąż powidokiem
rozerwany końmi, syn Polski
i Rusi: Oficer-poeta Z.J.Rumel
"
/-/ Podpisano się pełnym imieniem oraz nazwiskiem wraz
z numerem telefonu plus dodatkowymi danymi
kontaktowymi.
Z wyrazami dla wszystkich Czytelników, którzy
niekoniecznie muszą się ze mną zgadzać, szczerego
szacunku :)
Pozwolę sobie za Sotkiem,
pozdrawiam serdecznie:)
Ogrom zatrzymujących refleksji,
ciekawy również odautorski komentarz.
Za co dziękuję Autorce,
z uszanowaniem, dobrego wieczoru życząc :)
Dobre refleksje. Skłaniasz czytelnika do przemyśleń
nad istotą opisanego tematu.
Pozdrawiam
Marek
Dlaczego "Ukraina" oraz jej "Drebiezgi"?
5 maja br. napisałam do Decydenctwa kolejne
ostrzeżenie, do którego ja, pozbawiona jakiegokolwiek
szowinizmu, prenatalna kresowianka, mam pełne prawo:
Szanowni Państwo,
w niniejszym temacie, zresztą na podstawie dokonanego
wyboru, ja, jako niezależny twórca zamieściłam
wszystkie swoje rozterki. Jak się okazuje miewają te
rozterki także inni, niekoniecznie patriotycznie oraz
prawicowo nastawieni.
Wszak przestrzegam: nie merdajcie jak pieski
osobistymi przyjaznymi ogonkami, bo... Mimo wszystko
jest to na swój sposób, siląca się na tzw. państwowość
dzika zbieranina. I to dzięki komu? Polakom:
Chmielnickiemu, który dlatego zaprzedał się wrogom,
gdyż jego rodak uwiódł mu żonę oraz wnukowi - uwaga
"hrabiego" [bardzo się komediopisarz szczycił tym
swoim od niedawna pozyskanym tytułem] - Aleksandra
Fredry - duchownemu grekokatolickiemu Andrzejowi
Szeptyckiemu, o którym we Lwowie mawiano, że "na
terenie katedry św. Jura mieszka diabeł". Na dodatek
kulawy, gdyż wzorem dziadka [Fredry] nabawił się ...
francy.
Ostrożnie zatem! Aby Obrona Lwowa w 1918 roku nie
przeniosła się przypadkiem na tych 19 - rzekomo
należących się Wielkiej Ukrainie -powiatów, mimo że
samo aktualnie państwo to w sumie pozszywany ze
ścinków w formie innych zrabowanych przez bolszewię
ziem, kolorowy chodniczek do dawnej staropolskiej
sieni.
Z wyrazami szacunku - abirecka [Aniela Maria Birecka;
pseudonimy: agnieszka_hrehorowicz; befana_di_campi]
Wszystkie niezwykle ciekawe...aktualny temat z
dramatem w tle...
Pozdrawiam z uznaniem Lidio:)
Bardzo ciekawe refleksje w których teraźniejszość
przeplata się z historią. Miłego dnia Lidio:)
:)
Drobiazgi składają się w całość.
Dużo tu smaczków*
Pozdrawiam:)