Ulica kasztanowa
Już rozpoczęło się bombardowanie
chodnika i ulicy spadają jak
bomby na Warszawę albo Drezno
zapomniane przez dzieci i dorosłych
rozjeżdżane przez samochody
mają kolor Twoich włosów
nieskończoność wpisana w moje życie
słodkie wspomnienie
które podnosi ciśnienie i cukier
na ulicy kasztanowa rzeźnia
nikt już nie tworzy z nich
zwierząt i ludzików trochę smutno mi
gdy tak idę pośród leżących kolczastych
łupin
z pracy do domu o której zapominam
po przekroczeniu bramki
przypomina mi się zdjęcie dziewczynki
z Winnicy jej czteroletnie życie zniszczyły
rakiety
może pomiędzy aniołami teraz z kasztanów
robi koniki
Dla Lizy
Komentarze (9)
Umiesz stworzyc klimat. +
Szarpie serce...
Pozdrawiam serdecznie. :)
Smutny, poruszający, jak dla mnie dobry wiersz.
Pozdrawiam ciepło.
Smutno u Ciebie kamieniu na tej kasztanowej ulicy.
Metafora kasztanowa rzeźnia przeszywa dreszczem.
Wiersz przynębia.
Życzę pogodnych myśli :)
Poruszający wiersz, chwyta za serce...
Poruszające wersy...
Pozdrawiam kamieniu:)
Poruszający wiersz,
pozdrawiam serdecznie:)
na szczęście dla nas (kasztany) bombardują tylko
chodniki i zieleńce.
Kasztany są atrybutem jesieni. Cieszą dzieci. Nam
ocieplają dłonie w kieszeniach w chłodne dni
Pozdrawiam serdecznie z podobaniem. Spokojnej nocki:)
Piękny wiersz...
Pomilczę na ulicy Kasztanowej...