umieranie
listopad pamięć tym co już odeszli i odchodzą
zimne woskowe
doczekało się łaski
podbiegnięcia krwawe
oczy zapadłe
opuszczone nadgarstki
zimne nieruchome
nic nie może samo
w konaniu
siłą obdarzone
zimne
z zapadniętymi żyłami
zamknięte drogi do serca
zimne co nic już nie może
zimny i sam
w wyścielonym łożu
milczący jak
głaz bez widzenia
niby nie może
ocean łez
przed nim się wylewa
w napisach szarf
jest jego życie
kwiaty na ścięcie
idą przed jego oblicze
zimny a w ogniu
miłości skąpany
w zimnym grobie
ułożony do czczenia
zimny
z ziemią integrowany
w przestrzeniach
tchnienia
łzy milczenie
ten co niby
nic już nie może
lampy zapalił
odnowił przymierze
zimne i z wosku
Komentarze (7)
Bardzo smutny wiersz,ciekawie
ujęta śmierć.Pozdrawiam serdecznie.
nawet jak widzimy prawdę nie musi ona być widzialna i
realna
smutne ...ten co zostaje dużo może.... nie tylko
zapalić znicz ...modlitwa jest najbardziej potrzebna
...
dobry wiersz
oblicza smierci to zlozony temat.zanalizowalas je
.ladny wiersz refleksyjny ..
Dołączę do komentarza ZOLEANDER. Dobranoc
Śmierć - problem żyjących... Szacunek!
Przerażające i takie funebralno-mortalne, że aż
strach! Toteż poryczałam się i tylko cieplutko
pozdrawiam!