Upadek
Zimną pustką
Wypełniona
Po brzegi skóry
Spływam kroplami
kosmosu na macicę
Perły rozsypane
Na podłodze
Toczą się bezładnie
Słony zachodni wiatr
Ciepły żarem
Pustynnego słońca
Szeleści nutami
Czarnych włosów
Wygięte ciało
Powolnym łukiem
Spada w dół
Spod przymkniętych rzęs
srebrnymi gwiazdami
odlatują łzy
niczym setki motyli
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.