Utracona
Utracona
W Twoje dwa ogniste jeziora oczu zaglądałem
wieczorami
Odnalazłem w nich spokój i ukojenie
Każdym wieczorem na Twój widok serce
mocniej biło
Usta Twoje delikatniejsze od lnu całowały
mnie gorąco
Zapachu ciała które pieśćiłem wieczorami
nie można zapomnieć
Szybko mi Cię dano tak jak bezlitośnie
szybko zabrano
W dwa jeziora Twoich oczu znow pragnę
zajrzeć
W samotnosci myśli powstały
Ja Twój niewolnik skrycie czekam na noc,
która znow pozwoli mi Cię gościć
Wtedy znów narodzę się na nowo
Już życie śpi, tupot czarnych skrzydeł
rozbrzmiewa po niebiosach
Patrze w noc ciała Twego coraz bardziej
brak
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.