Vanitas vanitatum
Tam, gdzie płonął kiedyś ogień,
dymią już tylko zgliszcza.
W miejsce dzikiego gwaru
wstąpiła gęsta cisza.
Skóra gnije, pokazuje nagie kości...
Była dzika namiętność,
nie widać już nic prócz zazdrości.
Tam, gdzie biło kiedyś serce,
rozkłada się teraz trumna.
Wszystko odchodzi w niepamięć,
a obojętność wciąż jest tak trudna.
I czasem chciałabym coś mieć,
mieć coś na pewno.
Całować Twoje usta, póki nie znikną,
póki jeszcze nie zbledną.
Chciałabym złapać Twą dłoń,
póki nie stanie się zimna,
powiedzieć, że Cię kocham,
choć wiem, że jestem naiwna.
Bo ciągle ufam,
bo ciągle wierzę.
A prócz mnie i prócz "teraz"
nic już przecież nie istnieje.
Komentarze (2)
Utrata miłości sprawia nam wiele bólu. Często nie
potrafimy się z tym pogodzić, nie dociera do nas fakt,
ze tego już nie ma. To tak jak ze śmiercią bliskiej
osoby. Bardzo trafnie wyrażone emocje na początku.
pozdrawiam.
Takie to oczywiste i szczere, że aż bolki.