**we filiżance zimnej kawy
we filiżance zimnej kawy
piętnaście pustych oddechów odbitych
układało się w jeden cichy dźwięk
sen skruszony , sen miniony
kwiaty czerwono zamglone
uczyły się na nowo śpiewać
a marionetce zza śmietnika
na końcu Poznańskiej
łzy stopiły rumieńce piernikowe
opowieścią o starych zegarach
bijących godzinę siedemnastą
upić się jak sokiem z mięty
wejść na szczyt
i zagrać kukułkową balladę
na nowo tańczą ziarna
na nowo śpiewają kwiaty
na nowo uczą się życia
dawno zapomniane
kaleczone zegary
12-12-2006r.
ehh jak łatwo pozbyć się uśmiechu przez zapomnienie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.