Wedle Zua i Chaosu Teoria Miłości
Zua i Chaosu Teoria Miłości "Miłość? Popie*dolona, psychopatyczna ku*wa. Ma nóż w jednej ręce i granat w drugiej. Biega po supermarkecie i dręczy ludzi."
Kolejny papieros,
spadający żar.
Znowu ciągle gaśnie.
Jakaś doniczka.
Sztuczny kwiat
na żółtej serwetce.
Fioletowa świeczka,
mdły zapach.
Barwy, uczucia, myśli.
I ta muzyka w tle...
Lekki, przyjemny jazz.
Dziwnie mi to pasuje.
Puste krzesło na przeciw mnie.
Nic mi nie przeszkadza.
Moje chwile wolne od życia.
Mogę milczeć.
Mogę czuć.
Mogę myśleć.
Coś w głębi boli.
A może raczej
chwilowo ucichło
i w tym momencie
tylko uwiera?
Wątpię.
Ciągle wątpię.
Ale jest.
Pojawił się
i jest.
Wątpię,
choć już nie mam w co.
Profetyzm podsuwa mi myśl,
że kopię dołek,
w który kiedyś wpie*dolę się z łoskotem.
Ale niech będzie!
Niebezpieczeństwo
nadaje fałszywym kolorom
prawdziwych barw.
Mam jednak pewność,
że wrócę
do mojego czarno-białego świata.
Bo nic,
oprócz tych myśli,
nie jest wieczne
w moim immanentnym bycie.
Telefon milczy,
nie ma zasięgu.
Herbata się kończy,
niedługo czas iść.
Przyjaźń z psychopatyczną ku*wą?
Czas już iść. Jeszcze tylko jeden papieros.
Komentarze (1)
Doskonale oddany klimat wiersza,ciekawa forma i
treść.No cóż miłość niejedno imię ma-pozdrawiam!