Westchnienie Wiatru
Błogie westchnienie wiatru
przemija z niejmniejszym podmuchem lęku
zachłystuję się czystościa
błogim spokojem
ale wokół dostrzegam przytaczającą
pustkę
ciepły oddech...koi moją duszę
spojrzenien zamieniam w sopel lodu
wszystkie wspomnienia
cisza krzyczy rozpaczliwym szeptem
nieusłyszana
wszystko przemija...
ale napierw boli bez ustanku
łapiąc każdy oddech licze chwile
zwątpienia
uginam sie pod naporem milczenia
brzask slońca budzi mnie ze snu
szara rzeczywistość wita kwaśnym
uśmiechem
stoje twarza w twarz z życiem
musze walczyć do końca
nie można dać się zgładzić
moje istnienie jest tylko początkiem
końca...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.