wewnątrz
na śniadanie zjadam tlen.
kroję na kawałki,
aby się nie udławić.
cała jestem wypełniona powietrzem
od palców aż po palce
z prawej strony po lewą
po uda,usta
źrenice.
nie ma we mnie pustki,
bo cała jestem powietrzem.
Komentarze (1)
Możesz ulecieć, odlecieć i nikt nikt nie zauważy
nawet, bo powietrze jest przezroczyste... ale też
pojadłabym tego tlenu, może mnie odmieni...Fajnie
poczuć, że nie ma w nas pustki...Pozdrawiam serdecznie
i czekam na Twoje kolejne wiersze-wciągnęły mnie:)