Wiata
wiersz gwarowy
WIATA
Opowiadom niebu,
o moik stropieniak.
I myślem cy tyz
mnie usłysy...
Cy wysłucho...
Rabcański holny wiater
duje jaz fras,
Na tym przystanku
a racej wygwizdowie...
Tak po baciarsku w plecy ducho.
Jacysi podeźrani ?
Strach mo wielkie ocy...
Patrzom się na mnie,
cy widno ze się bojem?
Nima kogo się spytać,
kie autobus będzie...
Totyz stojem, stojem, stojem.
Ciemno, już miesiącek
W ocy mi zaziero,
To nie poetycko noc,
Bo dalej cekom i cekom.
Autobusów zero...
Pewnie pódem du domu
Na nogak...
Oj, Rabko, Rabko bez dworca
Jakoz się mozes podobać ...?
Temu pytom ,Wos wybranyk,
co fcecie rządzić całym światem,
cobyście piyrse, tu na miejscu
wyzdajali na śtyrek słupak wiate...
Miesiącek się zawstydziył
i za chmurom siedzi...
A tu kurzy, leje, zasieko...
Autobusów zero,
Zaś na niebo zazierom...
I furt cekom, cekom i cekom...
furt ciągle
Komentarze (16)
Moze wysluchaja i postawia wiate na przystanku w
Rabce.