Widowisko bycia
Ubieramy maski,
przybieramy pozy,
niczym przeglądające się w lustrze
mimozy.
Role do odegrania,
czasem i te nie warte kochania.
Jeden wielki teatr, bez wiedzy o czasie.
Gdy się skończy seans, kto zostanie
AS-em?
Scenariusz idealnie dobrany do momentu
bycia,
gdzie szczerość jest wrogiem,
o szczęście - nie pytaj.
Gubimy trop naszych myśli,
nie wiedząc co się dzisiaj przyśni.
Odrzucamy marzenia idąc za sztuką
istnienia.
Odwrót akcji - nieprzewidziany,
przecież mamy takie "wielkie i wyniosłe"
plany!
Łatwiej rzucić się w wir losu,
niż pozostać wysepką, na której ciężko o
spokój.
Czy się obudzimy i wyjdziemy z roli,
póki nasz świat jeszcze tak nie boli?
Na poziomie "parteru" już nie ma
wartości,
pozostaje tylko chwila naiwnej nicości.
Boimy się tragedii, prawdziwego bycia,
bo na życie łatwiej jest patrzeć z
ukrycia.
Budka suflera, gdzieś o tu, za rogiem,
byłaby idealnym wyjściem,
gdy się zgubisz w drodze.
Tkwić w tej szarości i pustym błękicie.
Bawić się w komedie po tytułem "ŻYCIE".
Komentarze (4)
na tej scenie życia często zmieniamy maski ...ciekawy
dobry wiersz :-)
Ten spektakl myśli wiąże milczące supełki.
bardzo ciekawe przemyślenia dobrze się czyta
pozdrawiam :)
Wiele wiele przemyśleń.
Chwytam wszystkie i serdecznie pozdrawiam :)
Szkoda, ze brak czasem tego suflera, co to choć ułamek
podszepnie i wskaże...