Wielka łaska na kulawym sznurku
Nie było mu dane dziś zaśpiewać.
A śpiew jego był przepiękny,
Nie było mu dane.
I nie mógł duszy wydrukować,
I kolor echa był tu zbędny.
Potężny duchem , a wątły ciałem,
Nigdy przyjaciół nie posiadał.
Mieć jego odcień zawsze chciałem,
Po to , bym cuda opwiadał.
Ja miałem kiedyś a on nie!
Lecz mimo to nie doceniałem,
Przez wszystkie ścieżki wiodło mnie.
Choć słowa nie, nie dotrzymałem.
A dziś nie było mu dane,
Choć starał się ze wszystkich sił.
Klocki w nieładzie rozrzucane.
A on w bezruchu płaskim tkwił.
A chciał naprawdę tak niewiele.
Z losem uczciwie w karty grać.
Do klubu iść choć raz w niedzielę.
W postanowieniach swoich twardo trwać.
I nikt go serio nie traktował.
Cięzko go doświadczyło życie.
Zabawki swoje wziął spakował .
I odszedł, cicho, głucho,skrycie.
Komentarze (1)
/Zabawki swoje wziął spakował .
I odszedł, cicho, głucho,skrycie./ - a może jak w
powiedzeniu "pańska łaska..."