Wierny parkowy
Od podstawy drzewa
są łamane – istne węże
jak na spodzie dywan
ma pourywane frędzle
jasna zieleń bije
w oczy w nozdrza i pod szyję
gołąb listek przyodziewa
pod pazurkiem, niczym butem
wznosi skacze i wydziera
choć go drzewo kochać lubi
żaglem chroni na galerach
to ptaszyna je oskubie
słońce spuści swe korzenie
i wysuszy ludzki przysiad
kichać będziem jak w zenicie
bo się gołąb nie zapytał
czy tu wolne? Można usiąść?
Komentarze (1)
naprawdę pomysłowo skonstruowany wiersz. świetna,
zabawna i wywołująca na twarzy uśmiech pointa. masz
dar widzenia w prawdziwie poetycki sposób rzeczy
zwykłych. w tym wypadku potrafiłeś z poetyckiego
samograja i "wycierucha" zrobić wysmakowany i dojrzały
tekst, w którym postronny obserwator potrafi wręcz
oczarować Czytelnika... ech... :)