***
Siądę gdzieś w lesie.
Codzienne strachy
zmienią się
w szelest gałęzi na wietrze.
Przybiorą kształty
powalonych pni,
ostrych kłów dzika
i czegoś tam jeszcze.
A stopy będą oddychały mchem.
autor
kwidzyn
Dodano: 2006-09-23 20:05:07
Ten wiersz przeczytano 484 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.