**
Nad liściem łopianu
Pochylił się dzień.
Słońce złoto-krwiste
Uśmiechy śle
Ja strudzony wędrowiec
Ocieram pot ręką,
Co tworzy nowy ład.
Powoli wdycham
Powietrze rozedrgane,
Pachnące miłością i uwielbieniem.
Zapadam się w bezmiar puchu
I płynę w senność bogatą,
W iluzji zwiewny szal.
Dobiega do mety kolejny dzień,
A noc rozkłada czarny parasol
I tylko w oddali
Pies wita ujadaniem
To co nagle marzeniem rozbłysło
I ginie w jednej chwili.
Komentarze (2)
Bardzo ładnie:)
Cudowny wiersz przepelniony marzeniem o milosci.
Pozdrawiam serdecznie+++