Wiersz przemyslany.
Jeśli tytuł ma być treści esencją.
Więc dam tytuł, bo mam moc dawania.
Tylko tyle, choć każdy chciałby więcej.
Niech będzie...
"Niech nie będzie".
Niech chociaż stara się być. Przez
chwilę.
Bym zdążył zapamiętać. Zapisać i
zapomnieć.
Żeby litery nauczyć stać w rzędach. Na
baczność.
W zimnym domu, gdzie się nie można
schować,
gdzie nie można uciec przed pospolitością.
W piątym wersie już jest po strachu.
Nie ma chłodu brudnego betonu i bólu
oczu.
Na końcu piątego wersu też jest rym.
Lecz to rym radosny. Trochę naiwny,
ale co z tego?
W końcu ja też pewnie bym nie zrozumiał.
No i morał. Poza pięknymi słowami,
miedzy metaforą a cierpkim porównaniem.
Morał.
Szukamy razem. Bo co dwie głowy to nie
jedna.
Święty Graal, co go wszyscy widzą.
Przeważnie tam, gdzie go wcale nie ma.
Komentarze (2)
A czemu mi sie tam podoba i wykonanie śliczny wiersz.
Pomysł był, ale zabrakło wykonania - przegadano wiersz
- no i 'ciało' wiersza przeczy tytułowi - bo wiersz
niespecjalnie przemyślany, ale można by z niego zrobić
coś fajnego nadal. Skrócić trochę na rzecz
zwięźlejszego wysławiania się. No i rytm - brak go
tutaj a być powinien w wierszu ;)