Wierszyk frywolny...
Do wanny pełnej bitej śmietany
włożę Cię nagą, jak Pan Bóg stworzył,
a potem wstaniesz z tej słodkiej piany,
jak biały Anioł pośród
przestworzy…
Biel ta, podobna barwą do śniegu,
z pozoru zionie zimą i chłodem.
Lecz dla mnie znacznie ważniejszy
szczegół:
co jest pod pianą, co jest pod spodem?
Już wiem, zjem z Ciebie powłokę białą,
zliżę powoli i bez pośpiechu,
aż Cię odkryję bezwstydnie całą,
czystą, gorącą i wartą grzechu…
I nie pominę żadnej szczeliny,
gdzie może skryć się śmietana słodka
i do ostatniej dotrę drobiny,
czy to na zewnątrz, czy też od środka.
Ktoś spytać może, skąd ta gorliwość,
skąd te pomysły, dość wyuzdane?
Odpowiedź zabrzmi niezbyt prawdziwie:
po prostu lubię bitą śmietanę…
Komentarze (1)
Wanna pełna bitej śmieteny - to jest to! Też ciekawy
pomysł na grę wstępną, a wstęp jest niezwykle
ważny....