Wieżowiec
Spacerując ścieżkami nieodkrytych marzeń
Gdzie wzrok nie sięga
Gdzie nie nadążają myśli
Spoglądam na świat cały
Chcę zobaczyć szczęście
Lecz nie mogę go nigdzie znaleźć
Wszystkie nadzieje prysły
Jak bańka mydlana
Ulotniły się, uciekły
Pobiegły gdzieś daleko
Nie ma nic
Pustka
Szarość dnia codziennego
Wszyscy zachowują się jak zawsze
Wciąż gdzieś biegną
Gdzieś się spieszą
Klapki na oczach mają
Nie widzą nic, niczego nie słyszą
Ani smutku!
Ani bólu!
Tego nieszczęścia!
Tego zła!
Nie chcą nic widzieć!
Nie chcą niczego słyszeć!
Zabiegani
Zajęci swoimi sprawami
Z góry lepiej widać
Podchodzę bliżej
Wiatr ogarnia ciemną postać
Porusza suknię srebrzystą
Chce ochłodzić gniew
Zimno
Blask złotych promieni słońca
Dotyka łez żalu
By je osuszyć
Ograć duszę
Ocieplić złe myśli
Rozweselić
Unoszę się w powietrzu
Czuję wiatru chłód
Latam
Zostawiam wszystko za sobą
Coraz niżej
Ktoś popatrzył – za późno!
Piękny świat
Lepsi ludzie
Cudowne życie
Bez nienawiści
Jestem tu
Tu moje miejsce jest
Gdzie ptaki ćwierkają wesoło
Gdzie słońce swym blaskiem pobudza do
życia
Gdzie chce się oddychać świeżym
powietrzem
Gdzie panuje radość
Gdzie chce się żyć
Śnić
Tutaj jestem
By świat kolorowy podziwiać
By więcej smutku nie widzieć
By serce rozdarte na nowo posklejać
Zaznać spokoju
Błogość rozkoszy czuć
Tutaj zostanę
W wesołym tańcu zmysły zatracić
W wiecznej zabawie uczestniczyć
W dobrobycie żyć
Marzyć o szczęściu
O wiecznej miłości śnić
Rozdarty krzyk ludzi
Popłoch i panika
Zauważyli
Biegnie pomoc
Nie ma ratunku
Jestem poza zasięgiem
---------------------------------- © Copyright by edith_k@ (Wszelkie prawa zastrzeżone)
Komentarze (1)
bardzo pozytywny i długi wiersz... mi sie bardzo
podoba. Pozdrawiam : ]