Wschód uśpionego słońca
Lekkie pierzaste obłoki,
poszeptały cichutko
splotły złocistą siatkę,
by wyłowić,
uśpiony w kołysce gór
skarb dnia…
Z wysiłku zaczęły
zmieniać barwy
ze złotej na pomarańczową,
aż przybrały kolor miedzi,
jak ten dzwon
z pobliskiego kościółka…
I… pękła niebiańska siatka
rozsypała się na horyzoncie
grą świateł
i świetlista kula
z radością ruszyła
na codzienne szlaki
rzeżbiąc dla każdego
nuty ciepła
promiennym wzorem.
autor
Maryla
Dodano: 2005-09-19 05:42:30
Ten wiersz przeczytano 684 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Jakoś tak się dziwnie dzieje, że w literaturze jest
znacznie więcej opisów zachodu, niż wschodu słońca.
+