Wspomnienia...
Ten wierszyk dedykuję specjalnie... Gilbertowi oraz Maciusiowi(Klin-owi)... historia pamiętnych wakacji 2003 ... Facetom, którzy byli niegdyś przyjaciółmi, a "przeze mnie?" w zeszłym roq... stali się 'wrogami'??... wiem, że nie przepadają już za sobą :P, (tak to jest jak się dwa bujna w jednej!)... echh... a teraz... ;( uwierzcie ja naprawdę nie chciałam źle... teraz... wszyscy się rozdzieliliśmy i jesteśmy od siebie dalej niż byliśmy... echh... całkiem sami... echh... za to wszystko... dziękuję Wam... za te męki i cierpienia,tesh... echh... :-/ ... do miłego zobaczenia!:-p... ;-(((
"Pare lat temu,
poznałam jego,
z początku był tylko moim kolegą...
lecz,
gdy mijały se tak miesiące,
zaczął mi mawiać
"Moje Ty Słońce"...
i wszystko się zmieniło,
jedno serce z drugim sie połączyło.
Było cudownie.
Kiedy wpatrywał mi się w oczy-
płonęłam cała.
Kiedy dotykał mojego ciała-
stawałam się nie śmiała...
echh...
nie śmiała i szczęśliwa,
bo to była miłość prawdziwa...
prawdziwa i szalona...
Gdy tak słodko płynęły Nam dni,
pojawił się także człowiek trzeci.
Prawił mi komplementy,
zawsze był szczery i uśmiechnięty.
Wszystkie panny zniewalał spojrzeniem,
wprawiał nim nawet we mnie drżenie...
lecz wiedziałam,
że mam kogoś,
nie chciałam więc zostawić
wszystkiego...
i pójść sobie z nowym kolegą...
lecz On nie dawał za wygraną,
pragnął tak bardzo bym została jego
damą...
A Ty wtedy mówiłeś
"Nie lubię odganiać pszczół od ula,
czyli od Ciebie"...
lecz co ja mogłam na to poradzić...
nie chciałam Cię urazić,
zrazić,
zostawić,
czy zdradzić...
Poźniej wszyscy do swych domów
powróciliśmy.
Utrzymywać stały kontakt se
obiecaliśmy...
On ze mną...
już dzień po wyjeździe rozmawialiśmy!
Sms-y,
listy,
maile...
wciąż pisaliśmy.
A Ty po miesiącu się odezwałeś,
nawet swej skruchy tym nie okazałeś!
Wielką przykrość mi wyrządzałeś,
że się martwie o Ciebie-
na pewno wiedziałeś...
Tyle czasu ze mną spędzałeś,
a teraz??!
Teraz mnie olewałeś,
żadko miłość swą wyznawałeś...
myślałam,
że to się zmieni...
czekałam...
lecz zmądrzałam i czekać na Ciebie
przestałam,
dosyć tego miałam...
i wtedy pomyslałam o Nim...
On biedny czekał ponad cztery miesiące,
jednak na swój los nie narzekał...
tylko cierpliwie czekał,
wierzył,
że przyjdzie kiedyś taki dzień,
że nasze drogi połączą się...
i tak też się stało!
Czekał i się doczekał!
Dawał mi tyle uradowania...
cieszył się,
że już nie jest rezerwowym,
a jest moim chłopakiem nowym!
I choć i tym razem dzieliły Nas kilometrowe
odległości,
trawaliśmy długo w Naszej miłości...
kochałam Go,
a On kochał mnie...
lecz nie umiał zapomnieć,
że przed Nim miałam Cię,
a nie Jego...
że był niegdyś tylko moim kolegą...
ale pomimo to kochał mnie,
a raz o mało w wypadku nie zginął,
gdy jechał do mnie...
poźniej długo Go nie widziałam i z tęsknoty
za Nim umierałam...
po tym wypadku postanowiliśmy
przystopować,
jego matka wówczas stała się przeciwna
Naszemu związkowi...
echh...
i tak sie powoli namiętne uczucie
kończyło...
psuło,
gniło...
przez to co się wydarzyło...
teraz jeszcze nie odzywa do mnie się...
czy ja coś zrobiłam źle??
Przecież starałam się...
i tak cierpiałam,
wewnętrznie się wyniszczałam,
imię jego żyletką na ręce wyryte miałam,
płakałam...
i tak jest do dziś...
pozostały już tylko wspomnienia...
zdjęcia w ramkach...
zasuszone róże...
i pluszowy miś...
czy to co jest dziś,
zmieni się kiedyś??...
tego pragnę jedynie i to pragnienie...
nigdy nie przeminie!!!"
pozdro dla mojej qzynki Madzi... dla Angie 100 buziaków(3m się Skarbie i nie przejmuj się opinia innych, bo Cię nie znają i nie wiedza jaką naprawdę jesteś, a jesteś wspaniała:>)... NOWI bądź mi tak bliskim psyjacielem jush zawshe... bo bez Ciebie byłoby mi smutnawo, thx, że jesteś... Iskro świeć swym blaskiem nadal... no i... wogóle pozdro dla wszystkich... :* pisany:WAKACJE GIŻYCKO/M-OWO 31-07-2004
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.