Wyimaginowana
Biorę prysznic w ciemności dni,
cnotliwe iskry spływają w dół
schłodzone w strumieniu
gdzie zatonął chrzest
obnażona w zimnym słońcu
oddycham życiem jak ogniem.
Wyimaginowana w twoim umyśle
rozpuszczam się w fali
namiętnego dotyku srebrnego globu
który konsoliduje się z mroczną
niewiastą,
nieprzerwanie, podczas gdy
ponownie torturujesz mnie w swym umyśle.
Urojona w twojej psychice,
z niesmakiem przyglądam się jak
przypalasz
moją bezbarwną skórę dłoni
i zaklinam cię
abyś już się przebudził z objęć
Morfeusza
i abyś już nigdy nie katował mnie w swoich
snach.
Komentarze (2)
Wiersz na odpowiednim poziomie, nie mam zastrzeżeń,
myśl wiersza tez intrygująca.
Pozdrawiam
Mroczne słowa, tajemnica i dreszcze emocji... Na pewno
do tego jeszcze wrócę...