Wyrok
Nadchodzi jak kot, cicho się skrada.
Jego obecności nie wyczujesz.
Aż nagle wyrok jak piorun zapada.
Potem jak mól po domu się snujesz.
Gdy się ujawni jest już za późno.
Ogarnia duszę twą, i twe ciało.
Pocieszasz się przetrwać to muszę,
trudno.
Stało się co stać się musiało.
Potem stos leków obok, i we mnie.
Jak towar na półkach przy łóżku stało.
A ty wciąż pragniesz lecz nadaremnie.
By chociaż trochę boleć przestało.
Morfeusz sen błogi, ogarną mą duszę.
Przynosząc choć na chwilę ulgę w mym
bólu.
Lecz obudzić się wkrótce muszę.
Czemuż cierpię za co? Mój królu.
Komentarze (10)
Zastanawiam się co dalej pokonałeś chorobe ?
Ubranie rozpaczy w słowa jest już pewną ulgą.
czy nasze istnienie ma jakiś cel?
czy istniejemy po to by spełnić jakieś konkretne
zadanie?
a może nie ma żadnego celu - po prostu chodzi o to
żeby żyć tak jak się nam to podoba. Tu się sprawa
kąplikuje bo to oznaczało by ze mamy obowiązki
względem świata. I tu znów milion teorii: można
poszukiwać powołania albo swoich talentów i na nim się
skupić. Można ludzi nawracać lub przeciwnie. Można się
całe życie zastanawiać lub nie myśleć w ogóle i żyć
bezrefleksyjnie.
Myślę ze nie istotne w co wierzymy. Istotne by czuć
słuszność w swoim postępowaniu. Żyć zgodnie z sobą. By
nie czuć że marnujemy wciąż czas. każdy ma własne i
własne cele więc żyjmy jaki czas nam dano.
Ostatnio coś podobnego odczuwam,życzę powrotu do
zdrowia (zabrakło ł w "ogarnął" i moim zdaniem nie
potrzeba tylu kropek)
Samo życie, szkoda tylko że bolesne.
Piękny i wymowny wiersz. Wytrwałości życzę...
Nawet ból nie jest bez powodu . Tak samo Twój dobry
wiersz .
Każda choroba, każdy ból to wyrok. Po karze jednak
przychodzi wolność. Więcej wiary! Bardzo ładny wiersz,
bo z serca :) pozdrawiam
Realistyczny wiersz.Znam różne postaci bólu.
Pozdrawiam
a mnie sie caly podoba:)
podoba mi się zakończenie.
bardzo dobry wiersz.