Za murem
Przytyłem znów,
Co z kredytem
W plastikowej torbie.
Jakoś nie chciało się spać,
Chyba nawet nie wstawałem.
Nie ziemska siło,
Proszę,
Odsłoń okna.
Brakuje mi krzątania się po kuchni
Krzyk z pokoju zamilkł…
Z butelką wyszedłem na spacer
Prosiła bym się przewietrzył.
Złamałem kark twym marzeniom,
Pamiętam płakałaś
Kolczastymi słowami
Z dłońmi na końcu świata.
Gdzie ja wtedy byłem…
Komentarze (7)
Z wielka przyjemnoscią podpisuje sie pod słowami-
malcur:):)Braciszku jesteś WIELKI!!!!!!!!!
Myślę, że alkoholizm to choroba nie tylko samego
pijącego, ale całej rodziny. Chociaż z drugiej strony
patrząc na to jako wiersz, może to być przenośnia
mówiąca o stanie duchowym autora, ale jak to się mówi,
co autor miał na myśli ;)
gdzie ty byłeś...co było twoim szczęściem...ciebie ,to
teraz boli...ją bolało latami..
"nieziemska" chyba razem się pisze":) wiersz osobisty,
nie trafi pod strzechy ...
ile jest takich rodzin gdzie butelka byla wazniejsza
od wszystkiego ...ciekawy wiersz
Żeby napisać, trzeba przeżyć. żeby zrozumieć - też
trzeba przeżyc. W sumie przeżycie jest najważniejsze.
Jakkolwiek by go nie rozumieć. Dobry, mocny wiersz.
nieraz wspomnienia bolą potem Wzruszający wymowny
wiersz pozdrawiam